Patrzyłem niezmiennie czując to całkiem niepotrzebne teraz podniecenie. Czując to dziwne i zaskakująco kumulujące się za sprawą wyjątkowo wielu tym razem bodźców w mocno naprężonym członku, wyjątkowo sztywnym i sterczącym w odbierający mi resztki pewności siebie sposób. Patrzyłem w milczeniu jak Wiosna już wyprostowana zarzuca łańcuszki na szyję. Zarzuca jeden, potem drugi. Patrzyłem jak wyciąga spod tamtych, już zarzuconych na szyję dwóch łańcuszków swoje jasne włosy trzymając ten trzeci, najkrótszy wciąż w dłoni. Patrzyłem cały czas widząc jej rozpiętą, tym razem rozchyloną zdecydowanie szerzej spódniczkę.
– Zapomniałam. – głos Joanny zabrzmiał miłym, ciepłym tembrem.
Jej głos nie zdziwił mnie, nie zastanowiło mnie to nawet. Wcale nie zwróciłem na to uwagi przejęty tym zatrważającym mnie, odbierającym mi już chyba nawet możliwość właściwego rozumienia tego, co się wokół mnie działo, wypychającym w trudny do niezauważenia sposób moje spodnie, tak prowokująco pobudzonym członkiem.
Nie dotarło do mnie, cały czas nie docierało jeszcze to, że dziewczyna mówiła teraz niezbyt głośno, mówiła sprawiając wrażenie, że zapomniała już o swojej złości, mówiła tak jakby tych kilka wyrzuconych z furią zdań nigdy nie powiedziała, jakby zapomniała to, co z taką złością powiedziała przed chwilą do mnie. Odwracając się w moją stronę uśmiechnęła się.
– Ta cholerna głowa… no nie patrz już tak na mnie. – powiedziała znudzonym głosem – Przepraszam… ale znów mnie boli, i to tak, że nie mogę się opanować, że nie mogę się skupić nad tym co robię.
– Weź tabletkę …może. – powiedziałem wciąż pozbawionym pewności głosem.
– Brałam już. – pokręciła z dezaprobatą głową – Wzięłam dwie przed kąpielą. Już wtedy czułam, że zaczyna się coś dziać i wzięłam.
…zaczyna się coś dziać?… – zaniepokoiłem się – …żeby tylko nie skończyło się tak, jak w Kołobrzegu…
– To może jeszcze weź? – nieśmiało zaproponowałem.
– Nie mogę więcej… – Aśka uśmiechnęła się do mnie niepewnie – są zbyt silne.
…zbyt silne?… – mimo woli uśmiechnąłem się z przekąsem – …tylko efektów jakoś brak… głowa nadal ją boli… a takie niby silne są…
– Asia… – pomyślałem, że może teraz, gdy Wiosna już się uspokoiła jednak powiem jej o nie zapiętym zamku.